środa, 7 października 2015

Warszawa M-20

Zaraz po zakończeniu II wojny światowej tabor stacji Pogotowia Ratunkowego (pierwsze Kolumn Transportu Sanitarnego pojawiły się dopiero w 1951 roku) składał się głównie z karetek przerobionych we własnym zakresie z samochodów cywilnych oraz wszelkiego rodzaju aut z demobilu. Do transportu używano dosłownie wszystkiego co tylko wpadło w ręce pracownikom pogotowia.
Nowe realia "centralnego planowania" w jakich znalazła się służba zdrowia, sprawiły iż nowy sprzęt zaczął być przydzielany odgórnie. Pojawiły się np. pierwsze partie nowych karetek marki Skoda, jednak ambicją ówczesnych władz było aby móc dostarczać pogotowiu karetki wyprodukowane w Polsce.
Jedynym autem które można było wówczas przerobić na karetkę była produkowana na licencji radzieckiej Pobiedy - Warszawa M-20. Wcześniej podjęto produkcję samochodów sanitarnych na podwoziu Samochodu GAZ 51/Lublin 51 z nadwoziem typu 243, lecz była to konstrukcja nie pasująca do realiów pracy pogotowia. Zabudowa mieściła w sobie miejsce dla 6 chorych na noszach co w codziennej, normalnej, pracy pogotowia jest zupełnie niepotrzebne. Warszawa M-20 ze względu na swoją konstrukcje i niewielkie wymiary wnętrza również była bardzo daleka od ideału karetki, ale nic innego polski przemysł motoryzacyjny w owych latach do zaoferowania nie miał.
Pierwsze karetki na podwoziu Warszawy M-20 były przygotowywane z normalnych cywilnych samochodów. Od 1956 roku ich "seryjną produkcją" zajęły się warsztaty Wojewódzkiej Kolumny Transportu Sanitarnego w Katowicach, które potrafiły dostarczyć około 600 szt. karetek rocznie. Również od 1956 roku Fabryka Samochodów Osobowych zaczęła dostarczać Warszawy bez tylnych siedzeń które były przeznaczone na adaptację na karetki.
Głównymi różnicami Warszawy M-20 S (S jak Sanitarny) w porównaniu do standardowej Warszawy M-20 były brak tylnej kanapy oraz brak przegrody pomiędzy wnętrzem a bagażnikiem. W ich miejsce zamontowano nosze (po lewej stronie) oraz fotel dla lekarza/sanitariusza. We wnętrzu było również umieszczone koło zapasowe w pokrowcu (pionowo po prawej stronie za fotelem lekarza/sanitariusza). W celu zapewnienia odrobiny "prywatności" przewożonemu choremu szyby w tylnej części samochodu były zmatowione do połowy swojej wysokości. Sanitarki na bazie Warszawy M-20 były oczywiście również wyposażone w sygnalizację świetlno-dźwiękową.
Początkowo warszawskie karetki M-20 S było malowane jak zwykłe cywilne samochody oraz miały namalowane na przednich drzwiach żółty krzyż na czerwonym tle wraz z napisem "Kolumna Transportu Samochodowego m. st. Warszawy POGOTOWIE RATUNKOWE". W późniejszych latach malowanie zmieniono na białe z niebieskim pasem dookoła i niebieskim krzyżem (zmienił się tez rodzaj sygnalizacji świetlnej).
Głównymi wadami tej konstrukcji były, jak już wcześniej wspomniałem, małe wymiary wnętrza, które w praktyce uniemożliwiały prowadzenie jakichkolwiek zabiegów medycznych w trakcie jazdy. Problematyczne było również wkładanie pacjenta z noszami do środka które odbywało się przez... klapę bagażnika.
Pomimo tych wad karetki te przez wiele lat stanowiły trzon taboru KTS w Warszawie i w innych miastach w Polsce.




Brak komentarzy: