Z czasem bramy zostały zdemontowane, a i same garaże nie pełnią już swojej pierwotnej funkcji (z powodu swoich małych jak na współczesne standardy rozmiarów). Niedawno na oficjalnej stronie pogotowia został ogłoszony przetarg na ich całkowitą przebudowę.
sobota, 26 września 2015
Garaże
Garaże centrali pogotowia przy ulicy Hożej 56 zostały oddane do użytku w styczniu 1961 roku wraz z budynkiem "B" wybudowanym od strony ul. Poznańskiej 20/22. Budowa rozpoczęła się w 1958, a zakończyła pod koniec 1960 roku. Wybudowane w miejscu przedwojennych drewnianych garaży, mogły pomieścić 11 samochodów wielkości Warszawy, Fiata lub Nysy. Garaże wyposażone były instalacje elektryczną, ogrzewanie i elektrycznie otwierane bramy, co jak na owe czasy było sporym luksusem.
Z czasem bramy zostały zdemontowane, a i same garaże nie pełnią już swojej pierwotnej funkcji (z powodu swoich małych jak na współczesne standardy rozmiarów). Niedawno na oficjalnej stronie pogotowia został ogłoszony przetarg na ich całkowitą przebudowę.
Z czasem bramy zostały zdemontowane, a i same garaże nie pełnią już swojej pierwotnej funkcji (z powodu swoich małych jak na współczesne standardy rozmiarów). Niedawno na oficjalnej stronie pogotowia został ogłoszony przetarg na ich całkowitą przebudowę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
witam,
mój ojciec pracował jako kierowca w SKTS w latach 1984 lub 1985 do 1988r. Najpierw jezdził Fiatem potem Nysą "R". Pamiętam, sytuację ze w noc sylwestrową 1986 lub 1987r spaliła się w garażach na Hozej Nysa" R", która jezdził ze zmiennikiem. Dyzur miał zmiennk, w telewizji leciały "Szczęki" był potworny mróz. Kierowcy siedzieli w pokoju wypoczynkowym i ogladali film. W wozie został włączony piecyk elektryczny, który prawdopodobnie spadł i zapaliła się tapicerka. Wnetrze karetki spałiło się. Nie wiem co z karoserią Nysy. Może została wyremontowana, a może poszła na złom. Zmiennik został przeniesiony i jezdził potem "szarą" Nysą. Ojciec jezdził potem inną Rką, jeszcze póżniej Fiatem, a dalej przeszedł do sektora prywatnego. jako dzieciak czesto byłem na Hożej i na Woronicza. Sentyment do karetek pozostał na zawsze.
Jesli, ktoś zna szczegóły tamtej nocy chętnie je poznam
.
Pamietam jak na Hozej Paliła się ,,1'' to była wypadkowa.Z tego co pamietam jeździł nią Dr.Menke,sanitariusz Robert Brudrel i kierowca Jurek,ale nazwiska nie pamietam Miał ksywkę Maleństwo ,bo mierzył ok 2 -metry.Wydaje mnie się ze było to jednak po roki1987 gdyż wtedy zacząłem prace na Hozej.Robert Ś.
Witam,
dziękuję za odpowiedź. Mój ojciec nazywał się Ryszard Kasprzak i faktycznie był z niego "kawał chłopa". Bardzo możliwe, że było po 1987 roku. Jako dziecko mogłem nie wszystko dobrze zapamiętać. Niestety, szczegółów już się nie dowiem. Mój tata zmarł w październiku 1991 r.
Pozdrawiam serdecznie byłych i obecnych pracowników Warszawskiego Pogotowia.
Marcin Kasprzak
Prześlij komentarz